skip to Main Content
Dziurawiec – Driakwie, Dziwożony I Depresja

Dziurawiec – driakwie, dziwożony i depresja

Dziurawiec zwyczajny (łac. Hypericum perforatum L.) to roślina lecznicza, kiedyś uważana wręcz za magiczną. Pospolita w Polsce i wielu innych krajach, znana i ceniona na przestrzeni epok. Nazwa łacińska pochodzi od greckiego hyper, czyli ponad oraz icum, czyli obraz. Wiązało się to z tradycją wieszania ziela dziurawca nad obrazami bogów i tym samym oddalania złych mocy. Drugi człon nazwy, perforatum, związany jest z charakterystycznymi „dziurkowanymi” listkami. Wyglądające jak dziurki w liściach, tak naprawdę są to zbiorniczki olejku eterycznego. Stąd też polska nazwa.

Driakiew – starożytne panaceum i antidotum

Starożytni Grecy stworzyli specyfik, który uznali za antidotum-panaceum. Nosił on nazwę thēriakón (ang. theriac), z którego to słowa to wywodzi się z kolei polska driakiew. Nie mam tu na myśli rośliny Scabiosa L., ale driakiew w znaczeniu uniwersalnego leku na bazie surowców roślinnych, stosowanego głównie w starożytności i w średniowieczu, ale i w wiekach późniejszych. To dźwięczne słowo powinien zdecydowanie znać każdy pisarz uprawiający gatunek fantasy 😉

Jednak w przeszłości driakwie niekoniecznie zawierały tylko substancje roślinne. Próby radzenia sobie z jadami i truciznami podejmowano zgodnie z zasadą „podobne leczy podobne”, a to oznaczało, że np. dodawano do nich surowce pozyskane ze zwierząt uznawanych za jadowite np. węży lub ropuch. To właśnie geneza driakwi – próby znalezienia antidotum na ukąszenia węży czy pająków. Echa stosowania remediów w myśl tej zasady przetrwały w wielu kulturach nawet do dziś. Nadal popularne jest powiedzenie hair of the dog w krajach anglosaskich albo polskie wbijanie klina.

Mithridatium – najsłynniejsza z driakwi

Jednym z najsłynniejszych przykładów driakwi starożytnych jest mithridatium. Nazwę zawdzięcza królowi Pontu Mitrydatesowi VI Eupatorowi z I w. n. e. Mitrydates miał eksperymentować w młodości z truciznami i odtrutkami, a nawet posądzano go o otrucie rodziców celem przejęcia władzy. Potem miał się obawiać, że spotka go ten sam los, więc eksperymentował dalej, tym razem głównie z antidotami. Jego celem było stworzenie specyfiku, który zawierając wszelkie możliwe substancje o działaniu odtrutki, miał chronić przed każdą możliwą trucizną.

Mitrydates, ambitny władca, prowadził wojny z Rzymem. Kiedy po jego licznych okrucieństwach zbuntowali się poddani, Mitrydates miał zażyć truciznę, żeby wydostać się z beznadziejnej dla niego sytuacji… Trucizna jednak nie zadziałała, bo przez lata miał zbudować tolerancję na trucizny. Mitrydates nakazał więc jednemu ze swoich żołnierzy, żeby przebił go mieczem.

Tak też powstały driakwie o bardzo rozbudowanych składach. Ich początki były dość skromne, bo podobno zaczęło się tylko od trzech ziół: anyżu, fenkułu i kminku, ale od co najmniej czasów Mitrydatesa lista składników wydłużyła się do aż kilkudziesięciu, w tym pochodzenia zwierzęcego. Jednym ze składników driakwi był właśnie dziurawiec, a prócz tego m.in. imbir, kadzidłowiec, róża, mak… Czy driakwie faktycznie działały? Jeśli nie, to ich nieskuteczność przypisywano niewłaściwemu przygotowaniu, a przy tej liczbie i różnorodności składników o taki błąd i wytłumaczenie musiało być dość łatwo…

A może coś w tym było? Driakwie przetrwały kolejne epoki i rozprzestrzeniły się po świecie, docierając nawet Jedwabnym Szlakiem aż do Chin.

Driakwie, czyli aromatyczna ochrona przed epidemiami

Epidemie wybuchające w Europie w średniowieczu, renesansie i późniejszych epokach, których faktyczne źródło nie było znane jeszcze przez wieki, powodowały, że ludzie chwytali się za znane im środki lecznicze. Dużą rolę odgrywały tutaj rośliny aromatyczne, stosowane na rozmaite sposoby. Poniżej fragment podręcznika „Olejki eteryczne w terapiach układu oddechowego”:

Lekarze nosili maski, wypełnione ziołami aromatyzującymi wdychane powietrze. Perfumowali swoje szaty i nacierali ciało wonnymi substancjami. Charakterystyczny strój warto zobaczyć w internecie, wyszukując: plague doctor costume. Modny był też pachnący gadżet – skórka pomarańczy, wypełniona gąbką, namoczoną aromatycznym octem. Ludzie zaobserwowali, że tam, gdzie unosi się woń olejków eterycznych, łatwiej zachować zdrowie (…). Sławnym eliksirem jest Ocet Siedmiu Złodziei – wyciąg octowy z aromatycznych ziół (…). Składniki aromatyczne poza kamforą macerowano przez dwa tygodnie w occie w szczelnie zamkniętym naczyniu, następnie odfiltrowywano i dodawana kamforę rozpuszczoną uprzednio w alkoholu.

Oprócz Mieszanki Siedmiu czy, według innych przekazów, Czterech Złodziei stosowano także perfumy jako środki lecznicze, zewnętrznie i wewnętrznie, pomandery i właśnie driakwie.

Driakwie – czy to działa?

Jak ważne były to wtedy środki lecznicze, świadczą liczne regulacje prawne dotyczące ich przygotowania. Za rządów Elżbiety I tylko jedna osoba w całym królestwie miała prawo do przyrządzania driakwi i mithridatium, które następnie musieli zaaprobować do użytku przedstawiciele Royal College of Physicians. Innym sposobem regulacji tych specyfików było wpisywanie ich do farmakopei, które zawierały standardy ich przygotowania przez uprawnionych fachowców. Osoby dotknięte przez zarazę leczone były także za pomocą tzw. plastrów, o których także możemy przeczytać w podręczniku „Olejki eteryczne w terapiach układu oddechowego”:

jako ciekawostkę można podać lecznicze plastry, które wyszły obecnie z użycia, ale jeszcze w poł. XX w. znajdowały się w polskiej farmakopei, były popularne w renesansowych zielnikach, a stosowane już od starożytności. Nie były to jednak kawałki materiału czy innego tworzywa przyklejane na skórę lub na ubranie (plastry na rany, do inhalacji, plastry z nikotyną czy lekami), ale stałe postaci leku nakładane na skórę, jak obecnie maści lub mazidła. Przygotowywane były na bazie np. wosku czy tłuszczu zwierzęcego podobnie jak maści lub tlenku ołowiu (Emplastrum Plumbi), do których dodawano substancje czynne pozyskane z roślin. W przypadku Emplastrum Plumbi można spotkać się też z określeniem diachylon lub diaculum, które oznaczało najpierw tylko środek przygotowany z soków roślinnych, a z czasem zastosowano to określenie także do plastrów z tlenkiem ołowiu. Plastry stosowano historycznie zarówno na chorą skórę, jak i na schorzenia organów wewnętrznych

Chociaż w skuteczność driakwi i mithridatium powątpiewali już niektórzy starożytni, to dopiero w XVIII zaczęto poważnie ją kwestionować. To krytyczne spojrzenie na znane od starożytności specyfiki, a także późniejsze spod znaku tzw. patent medicine było przyczynkiem do krytycznego spojrzenia na jakość środków leczniczych i wypracowanie nowych standardów jakości w farmacji i medycynie. I niektórzy to właśnie uważają za najważniejszy ich wkład we współczesną naukę.

Dziurawiec w wierzeniach ludowych. Ochrona przed demonami

Dziurawiec zwany też bywa zielem św. Jana lub zielem świętojańskim. Taka jest też angielska nazwa St. John’s wort. oraz niemiecka Johanniskraut. Chodzi tutaj o Jana Chrzciciela i nazwa wiąże się z porą kwitnienia dziurawca w końcu czerwca i obchodami narodzenia Jana Chrzciciela 24 czerwca.

W dawnych wierzeniach chrześcijańskich i ludowych ziele dziurawca miało chronić przed szatanem i gusłami. Zalecano noszenie przy sobie suszonego ziela. Dziurawiec miał też bronić przed dziwożonami, boginkami skorymi do porywania nowonarodzonych dzieci oraz przed czarownicami szkodzącymi zwierzętom gospodarskim. W lecznictwie ludowym stosowano wyciągi alkoholowe oraz okadzanie przeciw opętaniu. Dziurawiec był także stosowany na rozliczne dolegliwości z układu trawienia, rany, a nawet cholerę.

Dziurawiec – dla ciała i dla ducha

Potencjał dziurawca dostrzeżono już w starożytności i jego kariera terapeutyczna trwa nieprzerwanie do dziś.

Madaus, niemiecki guru fitoterapii, podsumowując zastosowania lecznicze dziurawca od starożytności po czasy przed II wojną światową, wymienia głównie zastosowanie jako środek przeciwzapalny, przeciwbólowy, na urazy, poparzenia, a ponadto środek diuretyczny, wywołujący miesiączkę (emmenagogue), przeciwrobaczy oraz stosowany w chorobach skórnych w tym celem repigmentacji (więcej na ten temat we wpisie o olejku eterycznym bergamotki).

Wymienia także zastosowania w medycynie ludowej w niektórych krajach w tym w Polsce – jako środek na rany i Metabolikum. Wśród zastosowań historycznych wymienił także dziurawiec jako środek na nerwy, melancholię, a nawet manię. U Madausa czytamy też, że dziurawiec nazywany bywa wręcz „arniką dla nerwów” i w praktyce terapeutycznej jest stosowany m.in. w bezsenności, przy niepokoju czy histerii.

Pół wieku później o rozlicznych zastosowaniach dziurawca pisał w podobnym tonie prof. Ożarowski:

Dziurawiec należy do roślin o najbardziej wszechstronnych własnościach leczniczych. Przetwory z niego stosuje się w stanach zapalnych i skurczowych dróg żółciowych, zastoju żółci w pęcherzyku żółciowym, początkowych objawach kamicy żółciowej oraz osłabieniu czynności wątroby. Zaleca się je też w stanach zapalnych błony śluzowej żołądka i jelit, zmniejszonym wydzielaniu soku żołądkowego, wzdęciach i bólach brzucha. Przetwory z ziela dziurawca wykorzystuje się również z dobrym skutkiem w zmniejszonym wydalaniu moczu oraz w kamicy, niezależnie od umiejscowienia złogów i rodzaju kamicy moczowej, a także w skazie moczanowej.

Podaje się je również w zastojach krążenia obwodowego krwi, a zwłaszcza nadmiernej przepuszczalności i łamliwości włośniczek, ponadto w przewlekłym gośćcu. Ze względu na działanie uspokajające stosuje się przetwory z dziurawca w wyczerpaniu nerwowym, niepokoju, zaburzeniach równowagi nerwowej, u dzieci w moczeniu nocnym, lęku nocnym i stanach nerwicowych. Zewnętrznie zaleca się na wrzody, odmrożenia, oparzenia I i II stopnia, owrzodzenia żylakowe, trudno gojące się rany i wyprzenia, ponadto do płukania w zapaleniu dziąseł, jamy ustnej i gardła. Wyciągi z dziurawca stosuje się również w leczeniu bielactwa, czyli zaniku pigmentu skóry.

Dziurawiec – sposób na współczesne demony?

W dzisiejszych czasach największym zainteresowaniem cieszy się chyba zastosowanie dziurawca na depresję zwaną dawniej melancholią.

Stosowanie dziurawca w depresji jest szczególnie popularne w krajach niemieckojęzycznych, skąd pochodzi też wiele badań na ten temat, chociaż nie zawsze są to badania na dużej próbie i o najwyższym standardzie. Liczne metaanalizy wskazują zwłaszcza na skuteczność preparatów dziurawca w depresji o łagodnym bądź umiarkowanym przebiegu. Wynika z nich przeważnie, że dziurawiec jest skuteczniejszy niż placebo i porównywalnie skuteczny do leków przeciwdepresyjnych, jednocześnie powodując mniej skutków ubocznych. Naukowcy przeważnie dochodzą do konkluzji, że warto rozważyć włączenie dziurawca do terapii. Może być to w formie terapii komplementarnej, a także w okresach remisji dla zapobiegania nawrotom choroby.

Dziurawiec – mechanizmy działania

Mechanizm działania dziurawca w depresji próbowano początkowo wytłumaczyć działaniem jednego z jego składników – hyperycyny, który pewnie dlatego zyskał największą sławę. Następnie działanie antydepresyjne zaczęto przypisywać hyperforynie.

To działanie przeciwdepresyjne miało by polegać na wpływie na produkcję hormonów przez przysadkę i nadnercza m.in. kortyzolu, produkowanego przez organizm w wyniku zachwiania równowagi immunologicznej. Mówiąc prościej: polegało by na redukcji stanu zapalnego, który towarzyszy chyba każdej znanej chorobie. To właśnie teorią stanu zapalnego tłumaczy się choroby autoimmunologiczne oraz właśnie depresję. Według innych hyperycyna jest także słabym inhibitorem wychwytu serotoniny, noradrenaliny i dopaminy, a być może także GABA. Ma dużo szersze spektrum działania niż stosowane obecnie leki przeciwdepresyjne, które są obecnie w użyciu. Być może działanie przeciwdepresyjne wykazują także inne składniki dziurawca jak flawonoidy.

Dziurawiec – bezpieczeństwo stosowania

Osoby chore na depresję powinny skonsultować stosowanie dziurawca z lekarzem, farmaceutą lub inną kompetentną osobą. Zwłaszcza jeśli jest już prowadzona jakaś terapia farmakologiczna. Dziurawiec może wchodzić w interakcje z lekami przeciwdepresyjnymi i doprowadzić do zagrażającemu życiu zespołowi serotoninowemu. Ponadto może wchodzić w interakcje z lekami metabolizowanymi przez cytochrom P450, osłabiając ich działanie. Jednak jakość badań, które to na to wskazują, jest niewysoka.

Należy też zwrócić uwagę na duże zróżnicowanie jakościowe dostępnych na rynku produktów dziurawcowych. Zawartość składników chemicznych w dziurawcu jest mocno zróżnicowana choćby ze względu na pochodzenie geograficzne rośliny.

Ponadto niektóre preparaty z dziurawca mogą działać fotouwrażliwiająco na skórę i należy chronić ją przed promieniowaniem UV. Dziurawiec niepolecany jest także dla kobiet w ciąży i karmiących.

Warto na koniec dodać, że dziurawiec w formie maceratu, olejku eterycznego oraz ekstraktów CO2 stosowany jest w aromaterapii, a zwłaszcza w psychoaromaterapii, gdzie znajduje zastosowanie m.in. przy obniżonym nastroju oraz depresji sezonowej (SAD). Więcej na ten temat we wpisie Herbiness: Czakra korzenia – czerwony olejek do masażu.

Bibliografia

Cybula, M. / Wszelaki, M. / Wszelaki, N. (2005): Dziurawiec, roślina nie(d)oceniona?, w: Postępy Fitoterapii
Dziurawiec – grafika z publikacji American Medicinal Plants, źródło i informacje o licencji, Wikipedia, dostęp 27.12.2019
Dziurawiec zwyczajny w leczeniu depresji, Cochrane, dostęp 27.12.2019
Gałuszko, M. / Cubała, W. J. (2005): Rola dziurawca w leczeniu depresji, w: Psychiatria
Griffin, J. P. (2004): Venetian treacle and the foundation of medicines regulation, w: British journal of clinical pharmacology
Haller, H. / Anheyer, D. / Cramer, H. / Dobos, G. (2019): Complementary therapies for clinical depression: an overview of systematic reviews, w: BMJ open
Olejek eteryczny bergamotki (Citrus bergamia), Aromastrona, dostęp 25.12.2019


Kujawska, M. / Łuczaj, Ł. / Sosnowska, J. / Klepacki, P. (2016): Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera
Madaus, G. (1938): Lehrbuch der biologischen Heilmittel, Abt. 1: Heilpflanzen, t. II., Digitale Bibliothek Braunschweig
Mills, E. / Montori, V. M. / Wu, P. / Gallicano, K. / Clarke, M., / Guyatt, G. (2004): Interaction of St John’s wort with conventional drugs: systematic review of clinical trials, w: BMJ
Müller, W. E. (2003): Current St John’s wort research from mode of action to clinical efficacy, w: Pharmacological research
Ożarowski, A. / Jaroniewski, W. (1987): Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie
Podręcznik dla uczestników kursu Herbiness 2019: Olejki eteryczne w terapiach układu oddechowego. Perfumy terapeutyczne
Röder, C. / Schaefer, M. / Leucht, S. (2004): [Meta-analysis of effectiveness and tolerability of treatment of mild to moderate depression with St. John’s Wort], w: Fortschritte der Neurologie Psychiatrie
Turek, Sebastian (2005): Ziele dziurawca zwyczajnego – składniki czynne i potencjalne zastosowania lecznicze, w: Postępy fitoterapii

Marta Grochowalska

Marta Grochowalska – aromaterapeutka, towaroznawca surowców aromatycznych, wykładowca akademicki, edukatorka, autorka i podróżniczka. Substancjami aromatycznymi i aromaterapią zajmuje się zawodowo i intensywnie od 2019 r.
Autorka kilkudziesięciu publikacji branżowych, popularnonaukowych i naukowych na temat aromaterapii, substancji aromatycznych i naturalnego perfumiarstwa.
Prowadzi stronę aromarta.pl i tematyczny profil @aromarta. Od 2021 r. współpracuje z wydawnictwem Pharmacopola. Prowadzi wykłady na studiach podyplomowych “Aromaterapia” na Akademii Górnośląskiej i “Olejki eteryczne” na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej.
Główne obszary zainteresowań naukowych: historia aromaterapii, perfum i destylacji, kulturowe znaczenie roślin i substancji aromatycznych, bezpieczeństwo stosowania olejków eterycznych, mieszanki olejków eterycznych, badania nad aromaterapią.
Więcej wpisów znajdziesz na herbiness.com

Back To Top