skip to Main Content
Olcha Czarna – Nalewka Z Olchy Czarnej

Olcha czarna – nalewka z olchy czarnej

Bardzo lubię nalewkę z olchy czarnej (Alnus glutinosa ), czasem zbieram też olchę szarą (Alnus incana ). Łatwo ją znaleźć i łatwo z niej zrobić nalewkę. Olchy zielonej nie zbieram, bo u nas nie rośnie.

Nalewka z olchy czarnej to mój podstawowy medykament. Maleńka buteleczka jest zawsze w mojej torebce, a już na pewno mam ją ze sobą, kiedy wyruszam w podróż.

Muszę przyznać, że nalewka (a właściwie jest to intrakt) już wiele razy ratowała mnie z opresji. Mnie, moich przyjaciół i przygodne osoby. Pamiętam kiedy dostałyśmy z przyjaciółką rozstroju żołądka. Ja dostałam boleści, a Basia mdłości. Nic zresztą dziwnego, bo tego dnia po całej nocy w pociągu zjadłyśmy na śniadanie po jabłku, potem było zwiedzanie Przemyśla ze wspaniałym przewodnikiem, a na zakończenie zwiedzania wypiłyśmy sobie grzanego wina i po tym wszystkim jeszcze poszłyśmy na lody. Kiedy wsiadłyśmy do autobusu po skończonej wycieczce, dopadły nas dolegliwości bardzo dokuczliwe. Na szczęście przypomniałam sobie o mojej buteleczce ratunkowej. Wypiłyśmy po dobrym łyczku i za dosłownie minutkę bóle i mdłości minęły jak ręką odjął.

Wiele razy, gdy w podróży zaczynało mnie boleć gardło, a zdarza mi się to po nocy spędzonej w klimatyzowanym przedziale pociągu, nalewka z olchy również sobie z tym radziła. Czasem wystarczał łyk, a czasem robiłam sobie z niej syrop dodając miód i sok z cytryny, do tego gorąca herbata. Świetnie sprawdza się gdy pogryzą mnie komary czy meszki. Łagodzi swędzenie. Łagodzi również ból po oparzeniu -przekonałam się o tym sama. Po kilku posmarowaniach oparzenie przestało piec i szybko się zagoiło.

Używam nalewki z ochy również kiedy mojemu kotu swędzą uszy,  kotom się to zdarza. Pędzluję mu te uszy rozcieńczonym preparatem. Kot mruczy, więc chyba mu to służy.

Taką rozcieńczoną nalewką z olchy koleżanka wyleczyła sobie łzawiące i piekące oczy. Ostatnio na festiwalu Lawendy na Kujawach młody człowiek skarżył się, że coś go pogryzło, miał spory odczyn alergiczny, wielki swędzący bąbel. Dałam mu do posmarowania olchę i za chwilę przybiegł zapytać co to było, bo wielki bąbel znikał w oczach.

Ostatnio po wyjęciu kleszcza zrobiłam sobie opatrunek nasączony olchą. Przez trzy dni dbałam aby opatrunek był cały czas wilgotny. Po trzech dniach zaczerwienienie prawie znikło, został maleńki znak i przede wszystkim przestało swędzieć. Wszystkie części olchy działają bakterio i wirusobójczo – uważam więc, że takie stosowanie miejscowe również pomaga pozbyć się bakterii i wirusów przeniesionych przez kleszcza i inne insekty.

Takich przypadków można przytoczyć wiele.

Dlatego kocham nalewkę z olchy i polecam ją każdemu do zrobienia i używania w nagłych przypadkach.

Do sporządzenia nalewki zbieram wiosenne pędy i pączki kwiatowe męskie i żeńskie oraz liściowe . Również stare , czarne szyszki , szczyty gałązek , korę. Kiedy wiosna minie robię ją z tego co jest dostępne, czyli szczyty gałązek z liśćmi oraz szyszeczki czarne i zielone. Zebranym materiałem napełniam słoik (albo słój) i zalewam podgrzanym alkoholem 40 procentowym. Po miesiącu zlewam i gotowe.

Nalewka z olchy ma wszechstronne działanie i jednocześnie jest łatwa do zrobienia. Warto więc ją sobie zrobić i mieć w podręcznej apteczce. Potrafi zastąpić wiele aptecznych medykamentów, a o jej skuteczności w różnych nietypowych sytuacjach dowiaduję się ciągle od znajomych, którzy jej używają.

Można ją stosować nierozcieńczoną zewnętrznie i wewnętrznie. Zewnętrznie do smarowania ukąszeń owadów, oparzeń czy skaleczeń. Wewnętrznie łyżeczkę w 50ml wody lub bez. Do płukanek 5ml w 300ml przegotowanej wody.

Jeśli interesuję Cię naukowe fakty, zajrzyj do doktora Różańskiego

tekst o pączkach olchy jest tutaj

artykuł o olchach w fitoterapii część 3

Back To Top